6/19/2021


 

👉Jesteś wszystkim, czego pragnę

👉Katarzyna Misiołek

👉Wydawnictwo: Filia  


„Nie oceniaj książki po okładce” – to najlepsze określenie, na temat książki, którą niedawno skończyłam.

Carla, włoska skrzypaczka, która przyjechała wraz z mężem do Polski, jest ofiarą przemocy psychicznej i fizycznej ze strony swojego męża. Pewnej nocy postanawia uciec od swojego oprawcy i zacząć żyć od nowa na własną rękę. Poznaje Michała, lekarza, który wrócił z misji w Bejrucie. Wraz z żoną oczekują dziecka, które jak się szybko okazuje, ani dziecko, ani żona już nie są jego. Oboje po przejściach. Oboje bardzo skrzywdzeni przez życie. Czy odnajdą siebie i miłość? Oj tak, nawet bardzo szybko.

Niestety z żalem serca muszę napisać, że książka kompletnie mnie nie porwała. Okładka mnie oczarowała i kupiłam ją od razu, jak się później okazało, historia nie była tą, której bym oczekiwała. Dla mnie była to historia stricte covidova, napisana pod czasy i sytuację, w jakiej się znaleźliśmy. Więcej w niej było wzmianek o Covid -19 niż o faktycznych problemach, które powinna poruszyć. Dla mnie trochę takie wykorzystanie tematu na topie, by coś napisać. Książka ma być dla mnie ucieczką od rzeczywistości, niestety tutaj tłem wydarzeń była aktualna sytuacja epidemiologiczna. Dodatkowo bardzo zraziło mnie do całej historii to, że tematy bardzo ważne, szczególnie z kobiecego punktu widzenia, zostały potraktowane po macoszemu. Kobieta, która ucieka od męża oprawcy i chce zmienić swoje życie, nie zakochuje się w sekundę w innym mężczyźnie i nie rzuca mu się w ramiona z pełnią zaufania. Przemoc psychiczna, jak i fizyczna są bardzo ważnymi problemami, które autorka umniejszyła do rangi zgubienia jednego z wielu tic tac- ków na poczet bardzo banalnej historii miłosnej.

„Jesteś wszystkim, czego pragnę” była dla mnie na wskroś banalna i przewidywalna. Emocje i uczucia bohaterów były zwyczajne i szybkie, nie wprawiały w zadumę, czy melancholię. Niektóre z dialogów nie wnosiły zupełnie nic do całej fabuły, wręcz bym powiedziała, że były zbędne. Pewne sytuacje, jak chociażby przyjazd Michała z aktualną partnerką do rodziców (wciąż) żony, były dla mnie wręcz groteskowe.

Byłam przygotowana na znacznie więcej emocji, wrażliwości i głębszych portretów psychologicznych bohaterów, którzy zostali maksymalnie spłyceni. Jedynym zwrotem akcji był fragment, w którym mąż – oprawca powraca i jak szybko się pojawia, tak szybko znika. Mogę śmiało powiedzieć, że książka mocno mnie rozczarowała. Nie była tkliwą historią miłosną, bo coś tam głębszego się w niej rysowało, ale zdecydowanie była emocjonalnie banalna.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © BookMolik , Blogger